Monday 29 April 2013

Lista ulubionych 'Domowych Rzeczy' wg Córki.

Listy! Uwielbiam listy. Listy zakupów, rzeczy do zrobienia, listy ulubionych. Moja miłość do list spowodowana jest ciągłym zapominalstwem. W pracy piszę listy na rękach, czerwonym długopisem!
Urlopowe lenistwo i pobudka o szóstej zmobilizowały mnie do stworzenia listy rzeczy bez których nie mogę się obejść w domu. Lista subiektywna, zapewne wybrakowana, jednak postanowiłam się nią z Wami podzielić.

1. Wszystko co różowe, niebieskie i silikonowe!

Kuchenne niezbędności. Odkąd je mam, praktycznie nie używam drewnianych łyżek. Są dobre do mieszania sosów, zup, makaronów, jajecznicy, ciast, czego dusza zapragnie. Powiększam kolekcje przy każdej wizycie w TK Maxx.

  2. Przyprawy. 

 Szybko nauczyłam się gotować. Jeszcze szybciej piec. Jako trzynastolatka pięć razy w tygodniu piekłam muffiny, bo akurat w szkole nas uczyli.  Mając osiemnaście lat wyprowadziłam się z domu i musiałam nakarmić siebie i Ł. Potem nastała era Jamiego Olivera, a kolekcja przypraw rośnie i rośnie. 

3. Słoiki Kilnera

 Najlepszy sposób na przechowywanie dosłownie wszystkiego od makaronów, poprzez przyprawy, do muffinkowych papilotek. Przez pewien czas jeździłyśmy z mamą do marketu po słoiki, raz w tygodniu, bez wyjątków. Tym sposobem mam ich ponad dwadzieścia w różnych kształtach i rozmiarach.  

4. Myjka.  

Najlepszy wynalazek dwudziestego pierwszego wieku! Myjka do naczyń na rączce. W poprzednim domu, w którym nie mieliśmy zmywarki uratował niejednokrotnie uratowała mi dłonie.

5. Robot Kuchenny. 

Dobry na leniwe dni kiedy nie mam siły na tarcie sera, ucieranie masła czy krojenie warzyw. Niezastąpiony przy zupie ogórkowej. Jestem ciamajdą, ciągle mam pocięte i poobdzierane dłonie, a wiadomo, że rany plus sok z ogórków i tarka to niedobre połączenie. To w nim powstaje nektar bogów czyli koktajl truskawkowy z maślanki. Kupiony w sumie z zazdrości. Mama dostała taki sam w prezencie i od razu musiałam go mieć!

6. Zwykły sznurek.  



Znaleziony w śmieciach. Świetny do pakowania prezentów ( tak, tak, zaraz Mamine urodziny! ), do zawieszania, związywania.

7. Mikser.

Jako nastolatka wymarzyłam sobie KitchenAid. Z wiekiem jednak zmądrzałam i zrozumiałam, że nie piekę na tyle by wydawać pięćset euro na mikser. Tak oto zostałam posiadaczką tego Kenwooda i kocham go z całego serca!


 8. Porcelana. 
Miłość do porcelany zaszczepiła we mnie Mama, kolekcjonerka Tielscha. Teraz przy każdej okazji kupuje skorupy, a już za bardzo nie mam na nie miejsca. 

9. Łóżko. 
 Czy muszę coś tłumaczyć? 

 10. xBox.

Zabawka. W końcu mam tylko dwadzieścia lat. :) Po pracy lubię się odmóżdżyć i poszaleć w wyścigach moim różowym fiatem 500 z fioletowymi felgami - mój wymarzony samochód!


Tyle na dzisiaj. Spodobało mi się, więc w najbliższym czasie kontynuacja listy!
 
Córka.

Friday 19 April 2013

Zostawiam w tyle, tygodnia chwile...

Piątek! 
Zrzucam garnitur, wskakuję w dżinsy i kombinuję jak spędzić dzień. Zaczynam od zakupów 
z mamą, jak co piątek, taka nasza tradycja. Po objechaniu okolicznych supermarketów, prowiant na cały tydzień wciskam do szafek i lodówki. A to zawsze łączy się z przestawianiem wszystkiego w każdej szafce i tworzeniem nowego porządku. Ł. później marudzi, że nic nie może znaleźć. 

 
Postanowiłam wpuścić do domu trochę wiosny za pomocą goździków i lewkonii. Myślałam, że koty dadzą im spokój. Naiwna ja. Pełno obgryzionych kwiatków leży koło wazonu. 
Korzystam z tego, że koty nie wychodzą na dwór, więc nic w ogródku 
nie obgryzą. 


Mój ogródek. Wszystko z nim nie tak, jest mały, trójkątny, otoczony sąsiadami, wynajmowany - wszystko sadzę w doniczkach. Ale i tak go kocham! Pomimo, że nie odziedziczyłam talentów ogrodniczych po mamie, dbam o niego najlepiej jak potrafię i staram się by było jak najbardziej kolorowo. Dzisiaj kupiłam czerwone stokrotki i dalię, pod płotem mam doniczki z truskawkami 
i jagodami. W najbliższym czasie (za tydzień urlop!) zamierzam odmalować meble ogrodowe i przygotować ogródek na ciepłe dni. 
Za niecałe dwa tygodnie kalendarzowe lato a dopiero dzisiaj pierwszy dzień bez ulew i sztormów.

Miłego weekendu!

Córka.

Sunday 7 April 2013

Noski, mordki i ogonki.

W sumie są trzy. Dwa w domu córci i jeden w moim. Ich historie pojawienia się u nas są różne tak jak one same. Najdłużej jest z nami Sztofik, piękny, majestatyczny i lekko szurnięty. Towarzyszy mu Boni, kotka z niesamowitą mordką, pięknym futerkiem i wiecznym głodem. 
Jako druga pojawiła 
się w moim domu Lily. Jej przybycie nie było całkiem zaplanowane, będąc na urlopie dostaliśmy sms ze zdjęciem kota, podpisane - to wasz nowy kot, kocham Was, córcia. I tak Lily jest z nami prawie 3 lata, wnosi dużo ciepełka swoim futerkiem, przyprawia o mordercze myśli kiedy o 3 w nocy wraca do domu i miauczy na parapecie sypialni, nie ma wyboru trzeba wstać( nie przestaje, próbowałam). Sztofik jest z nami od malutkiego, pamiętam kiedy córcia wysłała mi zdjęcie, nie można było nic zobaczyć poza kulką czarno - białego futra. Boni zawitała u nas z ogłoszenia, jakich niestety wiele  
"oddam kota w dobre ręce".


Kochamy te nasze sierściuchy z całego serca, mi osobiście marzy się jeszcze jeden, ale Lily jest tak zaborcza i władcza, że żaden maluch nie miał by szans. Kot sąsiadów nie może zbliżyć się do naszego domu bo futro leci, oj i to wysoko!


Cieplutkie pozdrowienia. 

Mama.

Wednesday 3 April 2013

Miesz(k)anko.

Dwanaście metrów kwadratowych totalnego nieładu  i jednocześnie ogromnego szczęścia. Tak wygląda pokój mojego synka, trudno cokolwiek poukładać, ale to przecież jego mały świat i najpiękniejsze jest to, że dziś zaserwuje mi zupę ze Strażaka Sama a huragan małych rączek rozwieje półkę z samochodzikami. Kiedy patrzę wieczorem na śpiącego, przytulonego do ulubionego Dedka, myślę, że moje dzieci to spełnienie moich marzeń.

Półka to twórczość genialnego męża i małych rączek synka.

Replika rakiety Księżycowego Jima.





Koniec podglądania!

Mama.