Wednesday 29 May 2013

Cuda natury.

Ostatni kwiat Camelii. Zwykle przekwitają w marcu.
 
 

 

Mieszkam w magicznym miejscu. Aż trudno w to uwierzyć, ale bardzo często zdarza się coś niesamowitego, z przodu domu straszna ulewa, z tylu wciąż słońce. Granica deszczowo słoneczna przebiega gdzieś nad moim podwórkiem. Efektem są takie piękne tęcze.

Kilka postów temu moja córcia opowiedziała Wam o swoim małym ogródku. Więc i ja postanowiłam dodać coś o swoim.Ten post będzie cierpiał na nadmiar zdjęć, ale co tu dużo mówić, to lepiej zobaczyć!



Widok na zatokę i statki.
 




 


  

Włożyliśmy w nasz ogród bardzo dużo pracy. Kiedy kupiliśmy dom trzy lata temu, nie wyglądał zbyt zachwycająco. Zarośnięty był strasznym, kolczastym zielskiem. Karczowanie tego ustrojstwa zajęło mam 3 miesiące, ale nie było wyboru. 
Tak było na początku.   
Zawsze marzył mi się ogród ze starymi drzewami, i dom z duszą. Ale życie jest nieprzewidywalne. Jeszcze wiele lat upłynie zanim podwórko osiągnie zadowalający nas wygląd. Staramy się codziennie, i wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. 

Pozdrawiam!

Mama.

Wednesday 22 May 2013

Nowe życie pomarańczy.

Jakoś specjalnie nie lubiłam pomarańczowego koloru, ani pomarańczy. Ale w ostatnich dniach odkryłam go na nowo, i co dziwne bardzo polubiłam. Wszystko zaczęło się od moich urodzin, jakże innych i nie zbyt oczekiwanych, bo 40tych. Moje starsze dziecię zwane córcią, wraz ze swoją miłością, zwaną Ł., sprawiło mi cudny Le Creuset właśnie w kolorze pomarańczy, przełamał on kompletnie moją koncepcję kolorystyczną kuchni. Do tego w szybkim tempie, nieco wymuszonym, doszedł czajnik, oczywiście też pomarańczowy.




I tak będąc pod urokiem tego koloru podzielę się z Wami fantastycznym przepisem na domową skórkę pomarańczową, którą możemy wykorzystać na wiele sposobów, ja używam jej do ciast. Zapewne w każdym domu ten owoc jest obecny. Potrzebne nam będą skórki z 4 pomarańczy. Zalewamy je wodą na 24 godziny, co kilka godzin zmieniając wodę na świeżą, ja używam wody z kranu. Po tym czasie odbieramy całą białą stronę skórki, dość dokładnie, tak dobrze odmoczona odchodzi łatwo. 


Pomarańczową skórkę kroimy w drobną kosteczkę i wrzucamy do garnka. Zalewamy 250 ml wody, dosypujemy 250 gram cukru, mieszając doprowadzamy do wrzenia i na bardzo wolnym ogniu gotujemy, do czasu aż większość wody odparuje i pozostanie gęsty syrop. Następnie przelewamy do słoiczka, pożądanie zakręcamy i gotowe!


Nareszcie upiekłam swój pierwszy w życiu chleb. Wyszedł ładnie, w środku trochę zbity, ale połowa już zniknęła, więc chyba całkiem dobry.  Za to w całym domu pachniało jak w piekarni. Jestem pewna - będą następne! 

  
Pozdrawiam cieplutko. 

Mama.